gdy dobierzesz piękne słowa trzeba tylko je zrymować

gdy dobierzesz piękne słowa trzeba tylko je zrymować; wilki w s; slowa jak okrychy wrzucilas pod stol; youtube making of sobota pompuj rap 2; Hej kolenda kolwnda; obrzdy pogrzebu; nuty piosenki- wszystkiego najlepszego danuta rinn bogdan czyewski; nad brzegiem wisły na pelcowiźnie gdzie słońce ginie w oddali; SHELF; i na gory ciagle patrzysz When i say you, i mean me - Vandals zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - When i say you, i mean me. Afterparty to byly piekne dni - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. This Cold War With You - Wynn Stewart zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - This Cold War With You. Mann Will Sich Treffen Meldet Sich Aber Nicht. Człowiek, jak żaden inny gatunek, rozwinął w sobie oryginalną, choć mało interesującą cechę: marudzenie. Objawia się ona zwykle przez 365 dni w roku, choć czujni obserwatorzy mogliby zaryzykować tezę, że nasila się latem. A to dlatego, że lato to taki piękny czas, kiedy wszyscy chcieliby być gdzie indziej. Za jednym stuknięciem magicznych trzewików przenieść się na odległe Seszele lub na malownicze Bali, albo i na polskie Mazury, byle dało się schronić w cieniu tamtejszych drzew. Ci bardziej zachłanni woleliby zmienić się od razu w innych ludzi, w lepsze wersje siebie, urodzone w innej szerokości geograficznej, najlepiej z innym – bardziej imponującym – stanem konta. A mnie ciekawi tylko jedno: czy rzeczywiście wtedy narzekaliby mniej? Bo widzicie, w zimie jest nam za zimno, w lecie za gorąco, na jedne rzeczy jesteśmy za młodzi, na inne zdecydowanie za starzy. Jak mawiały Muminki – nie można nadążyć! A tymczasem rozwiązanie problemu jest banalnie proste – przestać narzekać i zacząć żyć. Zadbać o to dzisiaj, które mamy, bo innego nie będzie. Odczarować tę naszą codzienność, która czasami może i daje nam w kość, ale jest piękna, bo nasza. Docenić rzeczy zwykłe i stawiać na jakość, nie ilość – doświadczeń, relacji, emocji. I przestać codziennie na wszystko się krzywić, bo jedyne, co nam z tego przyjdzie, to wstrętne zmarszczki na starość. Dlatego dzisiaj spróbuję przekonać Was, jak na kilka prostych sposobów celebrować codzienność. Jak nie narzekać na korki, upały, kolejki i tłumy. Jak spędzić piękne lato w mieście, bez wyjeżdżania. Pokażę Wam, że innego świata nie musimy szukać tysiące kilometrów od domu, bo są okazje, przy których on sam puka do naszych drzwi. I choć naszym centrum świata będzie dzisiaj Wrocław i festiwal Nowe Horyzonty, to tak naprawdę sprzedam Wam proste sposoby na fajne życie, niezależnie od miasta. A teraz – zaczynamy! Jak zatem o siebie zadbać i pięknie przeżyć dzień? 1. NIE WSTAWAJ LEWĄ NOGĄ Ba, nie wstawaj żadną! Nie zrywaj się z łóżka na pierwszy dźwięk budzika. Jeśli możesz pozwolić sobie na ten komfort, wyłącz go zupełnie. Zawiń się w kołdrę jak pierwszorzędne burrito i przekoczuj tak chociaż dobry kwadrans. Nie ma nic piękniejszego niż zapach kołdry o poranku, więc dlaczego pomijać codziennie ten rytuał? Kolejnym niech będzie powolne śniadanie. I to nie za dobrze znanym Ci stołem. Jeśli mieszkasz w większym mieście, na pewno pod ręką masz miejsca, które podają bajgle lub rozkoszne owsianki już od samego rana. Jeśli nie – marsz mi na piknik! Do parku, na działkę, na łąkę. Nieważne jest miejsce – ważne, by dobrze i leniwie zacząć czasem dzień. 2. IDŹ W STRONĘ SŁOŃCA Żadnego narzekania, że upał albo że deszcz. Pogoda nie dzieje się nikomu na złość – bywa różna właśnie po to, żeby nie zanudzić nas swoją monotonią na śmierć. Nie lubisz słońca? Kup sukienkę, w której za każdym razem będziesz czuła się jak królowa. Całe życie uciekasz przed deszczem? Zaopatrz się w kalosze, w których żadna kałuża nie będzie Ci straszna. A może wkurza Cię silny wiatr? W takim razie sio gdzieś za miasto nauczyć się… puszczać latawce. Duża przestrzeń, sznurek w ręku i jasny punkt, który delikatnie przetnie Ci niebo – wciąż uważasz, że wietrzny dzień nie potrafi być piękny? 3. NIE BÓJ SIĘ ZGUBIĆ Polska to nie jest Sparta i w jakąkolwiek dzielnicę swojego miasta się nie zapuścisz, niech nie opuszcza Cię myśl, że „tam musi być jakaś cywilizacja”! Przestań więc chodzić raz utartymi ścieżkami. Zmień drogę do pracy, w weekend wybierz wypad za miasto. Gub się piechotą, samochodem, rowerem. Sama, z chłopakiem bądź paczką przyjaciół. Odkrywaj, co nowe, zamiast pieklić się, jak dłuży się droga, gdy codziennie mijasz te same krajobrazy. Pamiętaj, że za komfort Twojej codzienności odpowiadasz Ty sama, a nie inni ludzie. Masz dość spóźniających się tramwajów, tłumów przy wejściu do metra, współpasażerów, przez których w autobusach podróżujesz z twarzą przyciśniętą do szyby, przypominając niekochanego przez życie glonojada? Zapomnij o tym i rusz na spotkanie przygodzie! I bez paniki – nawet, jeśli nie wiesz, co to orientacja w terenie, to Twój telefon na pewno wie, co to GPS. 4. IDŹ DO KINA Ale na film. Żadne kizi-mizi z facetem ani ploteczki z psiapsiółą. Wybierz film trudny, inny, niszowy. Taki, który zamknie Cię w czterech ścianach kina jeszcze na długo po wyjściu z budynku. Nie sięgaj do regularnego repertuaru, ale zacznij jeździć na festiwale. Ja co roku odwiedzam Nowe Horyzonty – oglądam dwa, trzy filmy dziennie, przez co chodzę nieprzytomna i pijana. Nie alkoholem, a czuciem. Bo każdy film to nowa rzeczywistość, szansa na kolejną fabułę, to nowo odkryte pragnienia, skumulowane emocje. Mark Twain powiedział kiedyś, że „nie osiągniesz szerokiego, pełnego wglądu w ludzi i rzeczy wegetując w jednym małym kącie ziemi przez całe życie”. Zdradzić Wam coś? Nie ma tańszej i łatwiejszej podróży niż kino. Nie ruszając się z miejsca, możesz odwiedzić dowolny świat i przenieść się w dowolny czas. Jedna z zasad tołpy mówi, że suma małych decyzji daje duży efekt. To sprawdza się także i tutaj – omijaj sieciówki, wybieraj kina artystyczne, uważnie śledź repertuar. Zazdrościsz kotu, że ma 7 żyć? Dzięki kinu możesz mieć ich tyle, ile tylko chcesz. 5. ZALEGNIJ NA PLAŻY Chwała tym, którzy mają dostęp do morza. Ale dzięki plażom miejskim i my nie musimy im niczego zazdrościć. Sama ostatnich 10 lat życia spędziłam we Wrocławiu, który od kilku sezonów rozczula mnie gigantyczną piaskownicą, usypaną w samym sercu Rynku. Zapomnijcie więc o betonowym mieście, bo co roku na płytę placu Solnego zwożonych jest… blisko 180 ton piasku! Do tego dokoła leżaki, wielkie białe puffy, chłodne napoje i tor do skimboardingu. Można więc poleniuchować, poopalać się w doborowym towarzystwie albo pośmigać na desce. I niech ktoś powie, że nie da się cieszyć z uroków lata, zostając na całe wakacje w mieście! 6. POSTAW NA SZTUKĘ. TWÓRZ ALBO DOŚWIADCZAJ Przegapiłaś Open’era, masz za daleko na OFF-a, a Audioriver nie odpowiada Ci repertuarem? Po raz kolejny chodź do Wrocławia, do plenerowego Klubu Festiwalowego, mieszczącego się w Arsenale. Jest przyjemniej, bo bardziej kameralnie, a na scenie pojawią się Artur Rojek, The Bug, Emika oraz Waglewski Fisz Emade. Koncerty ruszają od godziny 22, a już o 24 – codziennie, przez 9 dni, 9 odcinków Midnight Show. Możecie zobaczyć 99 prac 99 twórców. Co to właściwie jest? Powiedzmy, że… seans, ale bez puszczania filmów. Chcesz kolekcjonować emocje? Tutaj znajdziesz ich masę. A jeśli nie przepadasz za tłumami, przez co szerokim łukiem omijasz zarówno koncerty, jak i wystawy, to… do roboty i sama twórz! To może być pisanie, rysowanie, wyszywanie, fotografowanie. Jedno zdanie dziennie. Jedno zdjęcie. Jeden rządek na drutach. Sztuka jest piękna niezależnie od tego, czy sama ją uprawiasz, czy tylko jej doświadczasz. Ważne jednak, aby w codziennym życiu znaleźć dla niej miejsce. Jasne, że w dzisiejszych czasach nie jest to takie łatwe – ale ilekroć znajdziesz dla siebie kolejną wymówkę, byle nie zrobić nic, przypomnij sobie, że za dobrym życiem stoi zdolność podejmowania mądrych, świadomych decyzji. A Ty masz do dyspozycji 24 godziny. 1440 minut. Codziennie. 7. ZOBACZ FILM… POD GOŁYM NIEBEM Czyli alternatywa dla tych, którzy swoje kino znają już jak własną kieszeń i mają ochotę doświadczyć oglądania filmów w plenerze. Wystarczy wyobrazić sobie gigantyczny ekran, rozciągnięty na wielkiej tafli nieba, żeby wiedzieć, że taka przygoda musi się skończyć dziką przyjemnością. Obecnie kina plenerowe funkcjonują już niemal w każdym większym mieście. Na Nowych Horyzontach też jedno znajdziecie – do tego znowu w samym sercu Rynku. Co ważne, pokazy są całkowicie bezpłatne! W tym roku zobaczymy tam „Młodość” Paolo Sorrentino, „Córki Dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej i „Zupełnie Nowy Testament” Jaco Van Dormaela. Wierzcie mi, że jedyne, czego w czasie takich pokazów pod chmurką brakuje człowiekowi do szczęścia, to co najwyżej… koc. Bo przed sobą macie filmy, a nad sobą gwiazdy – czy może być zatem piękniej? UWAGA, KONKURS! Ponieważ partnerem zarówno Nowych Horyzontów, jak i dzisiejszego wpisu jest tołpa, mamy dla Was miłą niespodziankę. To 30 zestawów kosmetyków o wartości 120 zł każdy. Powędrują one do tych z Was, które pod postem, w komentarzach, odpowiedzą mi na jedno, proste pytanie: a Ty, co ostatnio zrobiłaś dla siebie, żeby piękniej przeżyć dzień? Konkurs startuje już dzisiaj i potrwa do 1 sierpnia. Regulamin akcji dostępny jest tutaj. Kto wie, może wśród odpowiedzi znajdę kilka wskazówek dla siebie? Powodzenia! PS. tołpa pojawiła się tutaj nie bez powodu – to jedna z moich ulubionych marek, której filozofia towarzyszy mi każdego dnia. Tak, jak i oni wierzę w moc małej wielkiej pielęgnacji i w to, że nawet najdrobniejsze działania mają wpływ na to, jak wygląda nasze życie. Dlatego serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z serwisem tołpa:off, gdzie dowiecie się, jak powiedzieć „dość” wszelkim rodzajom presji, oczekiwaniom innych, pośpiechowi, nieprzemyślanym decyzjom i byle jakiemu życiu. I co robić, by codziennie było nam lepiej. Enjoy! WYNIKI KONKURSU Dziewczyny! Łatwo nie było – gdybym mogła, nagrodziłabym Was wszystkie. Ale ponieważ do rozdania mamy tylko 30 zestawów, niżej znajdziecie listę zwycięzców. Szczęściary proszę o przesłanie mi danych do wysyłki (oraz numeru telefonu dla kuriera!) na adres mailowy: @ – macie na to 5 dni roboczych, do dzieła! ;) A wszystkim raz jeszcze bardzo dziękuję za udział w konkursie – chociaż był pierwszym na blogu, obiecuję, że nie ostatnim! Lista zwycięzców (kolejność przypadkowa): Katarzyna Cieślik – za dobro Dominika Czernicka – za szaleństwo Angelika Kołodziej – za pierwszy krok Marta – za rudą Kasia Wróbel – za dres Barbara Czyzowicz-Lorek – za morze Paulina Kłos – za każdy podarowany uśmiech felixowa – za odwagę Weronika Kwiatkowska – za umiejętność powiedzenia „dość” Marta Niedzielska – za mądrą przeprowadzkę Marleeena Ww – za kurs rysunku Weronika – za Szlachetną Paczkę Gosia – za zmianę perspektywy Joanna Paszek – za solidną wycieczkę Aneta Ciechanowska – za koc i czereśnie magda K – za wywalenie flanelowych gaci Gizela Rakowska – za siłę i wytrwałość Wer Pota – za maszynę do szycia Sara Skupień – za Islandię Agnieszka Jeske-Kaczanowska – za determinację Gburrek – za eksperyment – za obóz clos – za umiejętność odpuszczania Magda Ostrowska – za przytulanie i za Bombura Katarzyna Maria Brzóska – za niespodzianki i spełnianie marzeń Aneta Wójcik – za spaghetti Karolina Urbaniak – za cyrk Agnieszka Staroń – za pizzę na obiad aga kaczmarek – za wstawanie wcześniej Marvja – za wycinanki Napisz zdania BEZ BŁĘDÓW po angielsku. -Kocham was bardzo mocno. -Wiem,że Was nigdy nie zobaczę ,ale marzenia się spełniają. -Mam na imię...lubię śpiewać i rysować ,a najbardziej kocham sport. -Mam 2 młodsze siostry ... I ... -Na początku Was kochałam,później znienawidziłam. Teraz jestem waszą wielką ... Answer zapytał(a) o 20:58 Tekst do piosenki A gdy jest już ciemno przeróbka fell Jaki jest tekst do piosenki A gdy jest już ciemno przeróbka fell Odpowiedzi reniasa odpowiedział(a) o 21:49 Na trawniku, ale przy śmietniku Leży żaba z Mozambiku... Piękne usta, ładny brzuszek, krągłe udka... O Boże, i gały ma jak ja! Myślę sobie... Jesteś słaba i w płacz! I w płacz! A w myślach skończ się mazać, reanimuj płaza, a przy nim bądź... A przy nim bądź! I dmucham "usta usta", żabka pełna-pusta, trzeba dąć... Trzeba dąć! Jestem żabą, ale z Mozambiku, wypoczywam, ale nagle coś dopadło mnie... Jakiś frajer się nachyla, to gwałt... To gwałt! A w myślach, chodź, koteczku, dmuchaj po troszeczku, przy mnie bądź... A przy mnie bądź! A teraz chodź tu do mnie i rozepnij spodnie, przestań dąć... No przestań dąć! Leż, zaufaj mi bo wiesz, pomogę Ci jak chcesz, pokocham kiedy Ty, W tą księżniczkę zmienisz się! Czy Cię pogięło... Spójrz chłopie w gały me! Zastanów się... No zastanów się, i! Słuchaj stary, to nie żadne czary, Jam jest płaz, Zwykły płaz! A teraz gdzie mnie bierzesz, Co oznaczają te talerze... Zostaw mnie... Zostaw mnie! Nie, nie! 'Na trawniku, ale przy śmietniku Leży Żaba z Mozambiku. Piękne usta, ładny brzuszek, krągłe udka. O Boże i gały ma jak ja! Myślę sobie: "Jesteś słaba i w płacz. I w płacz..." A w myślach: "Skończ się mazać, reanimuj płaza. Przy nim bądź. A przy nim bądź. I ducham usta-usta, Żabka pełna-pusta, trzeba dąć. Trzeba dąć... Jeeee... Jestem Żabą, ale z Mozambiku. Wypoczywam, ale nagle coś dopadło mnie. Jakiś frajer się nachyla - to gwałt! To gwałt! A w myślach: "Chodź Koteczku, dmuchaj po troszeczku, Przy mnie bądź. A przy mnie bądź. A teraz: Chodź tu do mnie i rozepnij spodnie, Przestań dąć, no przestań dąć. Wiesz, zaufaj mi... Bo wiesz, pomogę Ci, jak chcesz... Pokocham, kiedy Ty w tą księżniczkę zmienisz się. Czy Cię pogięło?! Spójrz chłopie w gały me! Zastanów się! Noo zastanów się i... Słuchaj Stary, to nie żadne czary... Jam jest płaz, zwykły płaz... A teraz: Gdzie mnie niesiesz?! Co znaczą te talerze?! Zostaw mnie! Zostaw mnie! Tekst dobry, ale nei wiem czy dobrze podzielony :) Na trawniku, ale przy śmietniku Leży żaba z Mozambiku Piękne usta, ładny brzuszek Krągłe udka, o Boże, i gały ma jak ja Myślę sobie „jesteś słaba” i w płacz I w płacz! A w myślach : skończ się mazać Reanimuj płaza, przy nim bądź A przy nim bąąąądź I dmucham usta-usta Żabka pełna-pusta Trzeba dąć Trzeba dąąąć Jestem żabą ale z Mozambiku Wypoczywam ale nagle coś dopadło mnie! Jakiś frajer się nachyla-to gwałt To gwaaałt! A w myślach: chodź koteczku Dmuchaj po troszeczku Przy mnie bądź Ahh przy mnie bąąądź! A teraz chodź tu do mnie i rozepnij spodnie Przestań dąć No przestań dąąąąć Wiesz, zaufaj mi bo wiesz Pomogę ci jak chcesz Pokocham cię gdy ty W księżniczkę zmienisz się Czy cię pogięło? Spójrz chłopie w gały me Zastanów się No zastanów się iiii Słuchaj stary, to nie żadne czary Jam jest płaz Zwykły płaaaz A teraz gdzie mnie bierzesz Co znaczą te talerze Zostaw mnie No zostaw mnieee! 'Na trawniku, ale przy śmietniku Leży Żaba z Mozambiku. Piękne usta, ładny brzuszek, krągłe udka. O Boże i gały ma jak ja! Myślę sobie: "Jesteś słaba i w płacz. I w płacz..." A w myślach: "Skończ się mazać, reanimuj płaza. Przy nim bądź. A przy nim bądź. I ducham usta-usta, Żabka pełna-pusta, trzeba dąć. Trzeba dąć... Jeeee... Jestem Żabą, ale z Mozambiku. Wypoczywam, ale nagle coś dopadło mnie. Jakiś frajer się nachyla - to gwałt! To gwałt! A w myślach: "Chodź Koteczku, dmuchaj po troszeczku, Przy mnie bądź. A przy mnie bądź. A teraz: Chodź tu do mnie i rozepnij spodnie, Przestań dąć, no przestań dąć. Wiesz, zaufaj mi... Bo wiesz, pomogę Ci, jak chcesz... Pokocham, kiedy Ty w tą księżniczkę zmienisz się. Czy Cię pogięło?! Spójrz chłopie w gały me! Zastanów się! Noo zastanów się i... Słuchaj Stary, to nie żadne czary... Jam jest płaz, zwykły płaz... A teraz: Gdzie mnie niesiesz?! Co znaczą te talerze?! Zostaw mnie! Zostaw mnie! Tekst dobry, ale nei wiem czy dobrze podzielony :) Chelmo98 odpowiedział(a) o 22:57 Ja znam refrenJest juz ciemno, ale rąbie drewnoNie mam wprawy , mam obawyZe w tej udręce, utne se ręce ;p Nie mam przeróbki "A gdzy jest już ciemno" ale mam przeróbkę "Stokrotka": Gdzie ścieki płyną z wolna,i czuć już zioła smak,Marycha rosła polna,a nad nią szumiał rosła polna,a nad nią szumiał ptak,zboczony ptak... Na polu tak ponuro ,że pawia puścić gejos za wysoko a mnie samotnej źle,ten gejos za wysoko,a mnie samotnej źle,samotnej źle... Gdy pedzio idzie z wolna,ty szmato witam Cię ,twój urok mnie podnieca więc choć po dymam się zgodziła i poszli w ciemny las a gejos taki cwany,ku**sem w dupę wlazł,a gejos taki cwany i w dupe ku**sem wlazł, po pas, po pas... A ona,ona,ona co biedna robić ma??Jest w spermie umoczona i śmieje się ha,ha..Jest w spermie umoczona i śmieje się ha,ha,ha,ha!!!!! Uważasz, że ktoś się myli? lub Rozmowa z Łukaszem Nowakiem, szachistą. Przedruk wywiadu z Angory nr 6 (1495) z 10 lutego 2019 Autor tekstu: Tomasz Zimoch Autor zdjęcia: Agnieszka Zimoch Od dawna grasz w szachy? Mija 15 lat. Kiedy miałem siedem lat, dziadek Leonard nauczył mnie reguł, podstawowych ruchów na szachownicy. Na dobre pokochałem szachy pięć lat później. Co wtedy się stało? Wystartowałem w Warszawie w turnieju dla dzieci w ramach Festiwalu imienia Mieczysława Najdorfa. Zająłem 10. miejsce, ale od razu zdobyłem 4. kategorię szachową. Szachy bardzo mi się spodobały. Oczywiście początkowo trudno znosiłem porażki, ale analizowałem partie, w których przeciwnik był lepszy i starałem się unikać popełnianych wcześniej błędów. Przegrana jest przecież naturalną częścią każdej gry, szachów także, i tak to przyjmuję. Trenujesz codziennie? Ćwiczę każdego dnia, ciągle się uczę, poznaję tajniki tej fantastycznej gry. Dzisiaj mam już tytuł mistrza FIDE. Mój ranking szachowy wynosi 2280. Ciągle chcę go poprawiać. Mam trenera z Ukrainy – to arcymistrz Andriej Maksymienko. Lubisz szachy, bo... ...pozwalają mi niczym nie różnić się od rywala. Mogę grać z każdym. Uwielbiam wręcz szachy, bo nie odstaję od pełnosprawnych zawodników, gram jak równy z równym z każdym, bez względu na moją chorobę. Szachy to rywalizacja, zdarzają się zaskakujące sytuacje, które trzeba rozwiązywać, często wydaje się, że nie ma już ratunku, a jednak można znaleźć właściwe rozwiązanie i wybrnąć z tarapatów. Uczą pokory, spokoju. Pokazują, że nigdy nie wolno się poddawać. W jakiej pozycji rozgrywasz partie? Półleżącej. Znajduję się w specjalnym wózku, dobrze widzę szachownicę i mówię, jaki ruch należy wykonać. Bierki przestawiają i jednocześnie regulują mój zegar mama lub tata, w zależności od tego, które z rodziców jest wtedy ze mną. Sami nie grają, ale poznali dobrze szachowe zasady. Biorę udział w różnych turniejach, występowałem w mistrzostwach świata niepełnosprawnych ruchowo szachistów. Zająłem pierwsze miejsce w kategorii juniorów, a miałem wtedy dopiero 14 lat. Szachy są twoją terapią? Od urodzenia cierpię na rdzeniowy zanik mięśni. To genetyczna choroba, odmiana pierwszej postaci, występuje bardzo rzadko. Początkowo nikt nie wiedział, jak prawidłowo leczyć, jak opiekować się mną. Bardzo często chorowałem, łapałem infekcje. Po kolejnym zapaleniu płuc i pobycie w szpitalu skierowano mnie do hospicjum i dopiero tam wszyscy nauczyliśmy się, jak sobie radzić. To śmiertelna choroba, dzieci często umierają, nim skończą 4 lata. Mam ogromne szczęście, bo żyję już prawie 22 lata. Cieszę się każdym dniem. Walczysz każdego dnia, nie poddajesz się. Od urodzenia nie podnosiłem głowy, nigdy dotąd normalnie nie usiadłem, nie jestem fizycznie sprawny. W organizmie brakuje białka, dzięki któremu przechodziłby sygnał z układu nerwowego do mięśniowego. Nie ma tego przekaźnika i mimo że mój mózg mówi – rusz ręką, to ona pozostanie już zawsze nieruchoma. Do obiegu wchodzi właśnie nowy lek, który być może pomoże tym, u których dopiero stwierdzono objawy tej choroby. Farmakologiczna pomoc dla mnie już chyba nie istnieje. Ważę 40 kilogramów. Przez lata prawie normalnie jadłem. Nie mogłem wprawdzie gryźć, dlatego wszystko było rozdrabniane. Ponieważ choroba postępuje, od pewnego czasu żywię się dożołądkowo. Za pomocą specjalnej rurki? Od dwóch lat jest na stałe wprowadzona do brzucha i dzięki niej pokarm trafia bezpośrednio do żołądka. Mam właściwą dietę, jestem odpowiednio nawodniony i – co najważniejsze – od tej chwili przestałem właściwie chorować. A wcześniej w połączeniu z alergią łapałem zapalenie oskrzeli czy zapalenie płuc. Od dwóch lat nie chwytam bakterii, przestały dokuczać infekcje. Ta rurka zdecydowanie skróciła też czas jedzenia, dlatego mam go więcej na szachy. Nigdy nie poruszałeś rękoma? Kiedyś miałem pewien ograniczony zakres ruchów i grałem nawet na cymbałkach. Dzisiaj to już niemożliwe, dobrze, że dzięki klawiaturze na ekranie komputera mogę porozumiewać się ze światem. Nauczyłem się czytać i pisać, uparłem się, że muszę zdać maturę. Udało się. Czego się najbardziej bałeś na egzaminie maturalnym? Języka polskiego. Na podstawie „Lalki” Bolesława Prusa i innych znanych utworów literackich musiałem napisać, czy tęsknota jest niszcząca, czy budująca. Uważam, że w zależności od okoliczności może przybierać obie formy. Nie miałem żadnych problemów z matematyką, nawet dostałem się na ten kierunek na studia. Nie dałem jednak rady, bo przecież trzeba dużo pisać, rozwiązywać zadania, a ja już samodzielnie tego nie mogę robić, musiałem zrezygnować. Dzisiaj odręcznie już nie piszę, nie jestem w stanie utrzymać długopisu. Całymi dniami grasz w szachy? To moja rozrywka, to moje życie. Staram się nie przeoczyć ciekawych szachowych książek. Jeśli nie mogę zdobyć ich w formie elektronicznej, to rodzice je skanują. Jaki styl gry lubisz? Agresywny, choć czasami przeholuję. Staram się być dobrze przygotowany teoretycznie do debiutów, lubię stosować obronę królewsko-indyjską. Cieszę się, że mam dobrą pamięć. Którego szachisty partie lubisz szczególnie rozgryzać? Niebywale widowiskowo, z niezwykłą intuicją grał przed laty Michaił Tal. Zwano go czarodziejem z Rygi. Mistrzem świata został, gdy miał 23 lata. Lubię analizować jego partie, w których nie brakuje bardzo skomplikowanych rozwiązań. Tal miał problemy z nerkami, chorował, co często przeszkadzało mu w grze. Ktoś powiedział, że „bierki ożywały pod jego ręką”. Sam określił istotę gry w pięknym zdaniu: – „Trzeba wywieźć przeciwnika w ciemny las, gdzie 2+2 = 5, a droga powrotna jest przeznaczona tylko dla jednego”. Jego gra zawsze była bardzo efektowna, a jednocześnie niezwykle interesująca. Szachy to najlepsze twoje lekarstwo? Mama powtarza, że szachy trzymają mnie przy zdrowych zmysłach. Mogę porównywać swoje umiejętności. Przy szachownicy nie ma barier, jestem normalnie traktowany przez rywali. Nabieram przekonania, że coś potrafię. Mama wymyślała mi wiele innych zajęć, ale to właściwie wyłącznie szachy zajmują moją głowę. Nie narzekasz na swój los? Nie marudzę, nie zamęczam innych moją nieuleczalną chorobą. Jestem ambitny, zdroworozsądkowo patrzę na świat. Wydaje mi się, że potrafię w logiczny sposób uporządkować emocje innych członków rodziny. Rodzice podkreślają, że jestem wyważony, wszystko staram się przemyśleć. Wraz z rozwojem choroby mówię coraz gorzej. Dostrzega pan, że mówię niewyraźnie. Coraz bardziej zanikają mięśnie; niektóre ich partie – jak choćby układu pokarmowego – przestają normalnie pracować. Wcześniej wszystkie mięśnie były silniejsze, widzę i czuję, jak się zmieniają. Daję sobie radę, jak tylko mogę, mózg pracuje i staram się to maksymalnie wykorzystać. Optymizm bije z ciebie. Mocno wziąłem sobie do serca zdanie, które wypowiedział były proboszcz mojej parafii. Ksiądz Andrzej Kwaśnik zginął w katastrofie smoleńskiej, ale dźwięczą mi jego słowa: „Życie jest piękne, tylko trzeba pięknie żyć”. Staram się właśnie postępować tak, by pięknie przeżyć swoje dni. Jestem wierzący, chodzę do kościoła, modlę się, łatwiej mi z tym w codziennym życiu. Marzysz? Oczywiście. Marzę, by zagrać z naszymi najlepszymi polskimi szachistami – Jankiem Dudą czy Radosławem Wojtaszkiem. Muszę jednak jeszcze wiele pracować, podnosić swój poziom, sam jestem ciekawy, do jakiego dojdę? Partie z tymi arcymistrzami śnią mi się po nocach. Wie pan, każdy przeżyty dzień jest moim sukcesem. Każdy dzień daje mi ogromną radość, bo mogę grać w szachy. Tomasz Zimoch Informator „Hospicjum”, nr 87, marzec 2019 Przedruk wywiadu z Angory nr 6 (1495) z 10 lutego 2019 Autor tekstu: Tomasz Zimoch Autor zdjęcia: Agnieszka Zimoch A życie jest piękne ...A życie jest piękne – Powiedz, że to prawda! Możesz się uśmiechnąć i puknąć mi w czoło, stwierdzisz: to żart tylko, utopijne mrzonki, zamiast żyć "normalnie", wciąż być tak naiwnym, z uporem powtarzać - piękne jest to życie, pięknie być człowiekiem… Nazwiesz to ironią, lecz nie mów, żem głupi. Żeby piękno przeżyć, trzeba wpierw zapłakać - bywa tak, to prawda - mów co chcesz, masz prawo, ale potwierdź, proszę, bo życie jest piękne… To, co bardzo piękne, jest zwykle zbyt krótkie, aż nie dostrzegalne, lecz przecież istnieje! Zdarzają się czasem (ja powiem, że często) całkiem dobre chwile. A nieraz, jak w bajce, szczęście samo przyjdzie, światło zrozumienia i poznania prawdy, odkrycie człowieka z jego tajemnicą, co serce otwiera i Ciebie dopuszcza do swoich mysteriów, do swojej miłości, tak nie docenianej… I ile jest poezji w tym codziennym życiu może wprost aż z nieba? może od człowieka? Kiedy sercem patrzysz, to piękno odczujesz, zrozumiesz coś więcej- nie tylko zmartwienia, problemy, niedostatki, bóle - kolorowe życie, choć całkiem zwyczajne. Jeśli nie potwierdzisz, że życie jest piękne… w swym aktywnym życiu może wiele zdziałasz, zbudujesz, osiągniesz, staniesz się artystą? robotem? schematem? ale stracisz uśmiech, może nawet serce, to, co się nazywa „piękne człowieczeństwo”- zgubisz też człowieka, który wszak jest piękny, bo - zobacz - zwyczajny.

gdy dobierzesz piękne słowa trzeba tylko je zrymować